WERNISAŻE
„Świat jest takim, jakim widzą go Duszki”
Duszek I
to takie piękne
móc latać
oderwać się od ziemi
jak od kłopotów
unosić się na wietrze
wszystko za sobą zostawić...
Duszek II
jabłko
spadło z jabłoni
obiło swą duszę o ciało ziemi
pokaleczone
strzepnęło grudki
podniosło wzrok ku niebu
westchnęło
i poturlało się
na spotkanie z przeznaczeniem
Duszek III
znów wracam
do barw szarości,
bez sensu są kolory
od których mdli
Duszek IV
zmieniono poszewkę
poduszce
mokrej od pocałunków
tęsknota pozostała
Duszek V
życie
okruch biologii
my
Duszek VI
natchnienie -
moment...
już minął...
Duszek VII
zgniecione prześcieradło
na łóżku
bezwładności szczyt
Duszek VIII
znów ktoś zignorował
gotujący się czajnik
do utraty tchu
Duszek IX
pukanie
w okno
marzenia nadchodzą
na parapecie przysiadły
cierpliwości uczą
Duszek X
płyną myśli
uderzając
w puszkę głowy
głuchy brzęk
pękającego naczynia
dzwoni
dzwoni
dzwoni...
Duszek XI
człowiek
plemnik u kresu życia?
plemnik
człowiek na starcie
życia?
Duszek XII
mamusiu
kocham cię
jak ołówek
którym to piszę
Duszek XIII
kto rozwiąże
supeł moich myśli?
ważne!
dam nitkę do kłębka
Duszek XIV
myśli
rozlane na papier
jak kubeł zimnej wody
w letnie popołudnie
Duszek XV
pozwól mi szybować
tylko na chwilę
Bóg pożyczył mi skrzydła
Duszek XVI
przez ucho od dzbanka
widzę jak kaktus tańczy
bezwstydnie gubiąc kolce
Duszek XVII
znasz mnie
od jutra
wczoraj mnie
zapomnisz
Duszek XVIII
czarny atrament
wylany
na duszy mojej dnie
zabarwił
wszystkie rany
już bez odwrotu
i sercu się dostało
Duszek XIX
rodzę się z kroplą deszczu
kroplą się rodzę
spływam po szybie jak kropla deszczu
razem z nią spływam
ginę w kałuży jak kropla deszczu
razem z nią ginę
ginę wśród milionów
jak krople giną
pamiętam deszczu melodię
nią się na zawsze staję
Duszek XX
nikt
mi nie zabroni
iść
z Bogiem na ryby
Duszek XXI
pioruny walą
to burza we mnie
szaleje
wicher niezgody
na to co boli
Duszek XXII
natchnienie
to kolor
który pozwala
uwolnić siebie
Duszek XXIII
niebo
przytłacza swym ciężarem
szarego człowieka
tym mocniej im bardziej
na cud czeka
Duszek XXIV
nienawidzę cię
gdy na mnie krzyczysz
kocham cię
gdy do mnie mówisz
Duszek XXV
jestem kroplą deszczu
ginącą
wśród miliona innych
w kałuży tego świata
Duszek XXVI
jestem
gałęzią drzewa radości
usychającą
wróciłam do źródeł
wreszcie wiem kim jestem
jak na początku
Duszek XXVII
choć boli
nie to
co boli naprawdę
to wiem że
właśnie tak
musiało być
Duszek XXVIII
mój bunt
wyzwolił mnie
wyleciał słowik
ze złotej klatki
Duszek XXIX
leczę rany
jak zimą mama
łata
skarpety wełniane
Duszek XXX
jak wielkie dziury
w serze szwajcarskim
takie mam rany w sobie
Duszek XXXI
chcę spać
ale zbyt jasne światło
we mnie
Duszek XXXII
bolą mnie rzęsy
bardziej niż
mała drzazga w palcu
Duszek XXXIII
gorąco
gorąco
gorąco
jak na najwyższym
szczycie Słońca
Duszek XXXIV
płakałam...
wyglądam
jak Chińczyk
ściśnięty drzwiami
nerwowo poszarpane
struny skrzypiec
mojego ciała
wypaczone są na tyle że
czuję się jak słoń na huśtawce
Duszek XXXV
otrząsam się piórami
mokrymi
lecz pozostanie
zaschniętych kropli ślad
odkąd oddałam
ręce za skrzydła
Duszek XXXVI
rozpadam się
wnętrze pustego naczynia
cichutko pęka
Duszek XXXVII
idzie pająk
po nitce do biedy
z ciężarem głodu
na ośmiu odnóżach
Duszek XXXVIII
idę do siebie
po wstążce
zwiniętej problemami
w rulon
Duszek XXXIX
stworzyłam
na swoje podobieństwo
siebie
nie jestem już sama
wraz z wichrem zmian
stworzyłam
na swoje niepodobieństwo
nową siebie
nie jestem już taka sama
jestem lepsza
Duszek XL
to miłość-
jak śnieg
w mroźnym słońcu
taki jasny i czysty
oślepia swym blaskiem
Duszek XLI
boli mnie życie
od ucieczek
myśli
życia
Duszek XLII
czuję w powietrzu
dotyk Boga
ręka Ojca
w moich włosach
pachniała piwnicą
szczurami
wionęło chłodem
od żaru Miłości
Duszek XLIII
czuję w powietrzu dotyk Boga
rękę Ojca w moich włosach
delikatną pieszczotę
ukojenie wszystkiego
cierń po cierniu
zamienia się w płatki róż
rozpływam się jak rosa
całowana dotykiem słońca
Duszek XLVI
mucha...
ona mnie
uczy ucieczek
Duszek XVV
widziałam
jak kradli księżyc
schowali go
do głębokiej torby
spalili
pozostał zapach sera
Duszek XLVI
mały jeż
siedzący w moim sercu
broni się
wystawia kolce
mówi mi
boję się
ja płaczę
Duszek XLVII
rodzą się myśli
tysiące małych chwil
duszków ulotnych
istotnych
i tych
nieważnych...
łapanych w pośpiechu
być może
między poranną kawą a makijażem
między dziennikiem a myciem zębów
przed snem
ostatnia jest Tobą
najważniejsza...
Duszek XLVIII
rodzi się myśl
w skrzynce
zamkniętej na kłódkę
bez klucza
kolejne stłamszenie
twórczego stanu
rozsadza
Duszek XLIX
rodzą się myśli
tysiące
to moje dzieci
świat to ich ojciec
okrutny
wspaniały
karmi nas sobą
Duszek L
samotność
to pusta kartka
dla kogoś do zapisania
dla kogoś do zamalowania
... i zawsze
może pozostać bielą
do przeczekania
Duszek LI
kochali ją
teraz
rzucają pomidorami
Duszek LII
podaruj mi swoją samotność
potrafię pisać i malować
strona po stronie
wytrwale
aż do końca
Duszek LIII
pomyślał raz człowiek
że zrównał się z Bogiem
i wyzwał Go na pojedynek
jaka szkoda
że Bóg pokazał mu język
Duszek LIV
tysiącem kropli
deszcz kopytami
uderza o parapet
przeźroczyście
lekko
uczy słuchać
Duszek LV
powiedział
kocham
a myślał
pragnę
chciał pocałować
a myślał wziąć ją
chciał tylko wyjść
a porzucił
Duszek LVI
wernisaże
witraże
Bóg
wlewa słońce przez okna
gra światłością
melodie barw
Duszek LVII
mały chłopiec
napoleon ujeżdżający
konia na biegunach
walczy z kapeluszem
spadającym na oczy
Duszek LVIII
malutcy
co chcą być wielcy
zmagają się z całym światem
głosząc slogany
wielkich malutkich braci
Duszek LIX
pękł balonik
żółty
wystraszył się ptak
Duszek LX
miodowy księżyc
kropla po kropli
karmi swoje pszczółki
Duszek LXI
gwiazdy
miliony boskich oczu
śledzących
ludzkie uśpione serca
Duszek LXII
moja mała
prywatna wojna
toczona przed telewizorem
co zagłusza myśli
zagłusza podszepty serca
otwiera oczy na świat
zaślepia na to
co naprawdę ważne
Duszek LXIII
pijemy
z jednego kubka
wciąż podszyci strachem
że któreś z nas
może wpuścić
kroplę jadu
Duszek LXIV
pożycz mi swoje kalosze
wiesz - te dziurawe
chcę poczuć
jak moknie Ci stopa
gdy wdepniesz
w potok radości
Duszek LXV
jak łatwo jest rzucać
ciągłe podejrzenia
o grzechy z przeszłości
bez chęci zrozumienia
że czas ludzi zmienia
ile dobrej woli potrzeba
by nowy rozdział otworzyć...
Duszek LXVI
wzbić się jak ptak
wysoko
w górę
zostawić wszystko
rozwinąć skrzydła
i zgubić jedno pióro
na zapomnienia pamiątkę
Duszek LXVII
mam oczy
ale czasem
mieć bym ich nie chciała
gdy zbyt wiele widzę
Duszek LXVIII
choć
wilkiem nie jestem
czasem
jak młode wilczę
do księżyca płaczę
Duszek LXIX
w każdym czynie
widzę swoje odbicie
jakbym była Samarytanką -
- dla siebie jedynie
Duszek LXX
uwielbiam
barwy którymi
maluję obrazy
ze słów
Duszek LXXI
słowa
słowa
słowa
zabijają czyny
Duszek LXXII
czuję
blaskiem księżyca
cieniem słońca
przez szczelinę świetlika
jak cicha smużka
sączącego się światła
Boskiej miłości
roztapia całe zło we mnie
jasność
wypycha mrok
by pozostał nie rozpoznany
Duszek LXXIII
latem
roztańczone motyle
kąpią
swoje skrzydlate spadochrony
w słońcu
hipnotyczny pląs mnie porywa
Duszek LXXIV
rozciągnięty płaszcz nieba
spójrz:
niebiesko
pusto pusto pusto
księżyc
pusto pusto pusto...
Duszek LXXV
cicho pisałam list
który
zżółknął
zszarzał
zwiądł
spadł
zgnił
słowa zostały
ciszą we mnie
Duszek LXXVI
noc
wpuszcza
bezdomne dzieci
między swoje pióra
podgryzane wciąż na nowo
tęsknotą przetrwania
Duszek LXXVII
samotna księżniczka
róża
zgubiła kolce
rycerzy strzegących
jej piękna
Duszek LXXVIII
moja noc
w niej ja -
płodna skarbnica
myśli
Duszek LXXVIX
każda moja ułomność
słabość
małość
jest moją siłą wielką
jeśli tylko podnieść się potrafię
beze mnie małej
ta wielka by nie istniała
Duszek LXXX
płynie Bóg kajakiem
po jeziorze ludzkich cierpień
wiosłem
odgarnia niektóre twarze
by inne zobaczyć
pomóc im z dna
na powierzchnię wypłynąć
Duszek LXXXI
anioł pamięci
wraca
w ramiona
moich myśli
Duszek LXXXII
chcę patrzeć
jak płyniesz
Panie Księżycu
rozdzierasz płótno chmur
jak wodę
falą cię zakrywającą
Duszek LXXXIII
ścieram sen z powiek
lecz senne marzenia wciąż pozostają
na brzegach powiek cicho się czają
jeszcze przez chwilę
delikatną zasłoną
przesłaniają to co realne
jeszcze na moment
wkradający się powoli
dzień odsuwają
choć czuję jego chłodny powiew
nadal śnię
jakby za mgłą istnieję
otulona tiulem marzeń
Duszek LXXXIV
królowie życia
u stóp świata nie mają
wielkie szaleństwo
to tylko odpowiedź
na bezradność wobec świata
z którym się ścigają
Duszek LXXXV
tyle łez
już przez ciebie wylałam
jakbyś był cebulą
przeze mnie siekaną
czasem z zamkniętymi oczami
bym cię posiekała
i do wrzącej zupy dodała
by twoją ostrość w słodycz przemieniła
i od kolejnych łez mnie uchroniła
oby przysięga Hipokratesa nigdy nie zamieniła się
w przysięgę hipokryty
mówię: czas już się skończył, a on nadal istnieje
Duszek LXXXVI
czasem boję się śmierci
ale boję się tylko umrzeć
w nieodpowiednim momencie -
tak jakby odpowiedni
był w ogóle możliwy...
może warto by
wreszcie zacząć żyć tak
by być gotowym
odejść w każdej chwili...?
Duszek LXXXVII
chcę ślad zostawić po sobie
nie dla sławy
nie dla pamięci
poklasku
kochania mnie post mortem
kiwania głowami
i głosów: tak, to była świetna osoba
chcę by ślad po mnie
miał dla kogoś znaczenie
choćby dla jednej osoby
by czuła że ktoś nad nią czuwał
pomyślał o tym by jej życie odmienić
Duszek LXXXVIII
w przewrotności ludzkiej natury
mojej właśnie natury
ciągle się potykam
sama sobie nogi podstawiam
kłody rzucam
upadam...
i z twarzą przy ziemi
wołam: Pomocy, Boże!
najlepiej odbierz mi rozum...
Duszek LXXXIX
już nigdy
nie napiszę do Ciebie listu z wakacji
już nigdy go nie dostaniesz...
już nigdy
nie usłyszę głosu w słuchawce telefonu
twarzy nie będę mogła się przyglądać
gdy w skupieniu w codzienności brodzi
nie pośmiejemy się z anegdot i żartów
nie zjem już tego
co tak mi z twych rąk smakowało...
i nie wiem gdzie jesteś co robisz
czy wiesz o mnie wszystko
teraz już mogę tylko Cię wspominać
zawsze ciepło, z czułością...
Duszek XC
człowiek
nie może być tak pochłonięty
zgiełkiem TEGO świata
by innego świata nie widzieć-
oślepnąć
ogłuchnąć
ostygnąć
na potrzeby bliskich
nawet choćby to było
jedno banalne słowo...
kubek herbaty...
nie może samego siebie
odrzucić
wyprzeć się swojej
własnej historii
prawdy o sobie
swego istnienia...
Duszek XCI
przyszedł Bóg
wziął mnie w ramiona
potrząsnął i rzekł:
JESTEM tu
wytrzymaj dziecinko...
jeszcze trochę...
Duszek XCII
świat spamu
wszędobylskich maili
wszystkowiedzących komputerów
wszystkomających komórek
wypasionych bryk
szybkich łączy bezprzewodowych
elektrycznych czajników
ekspresowych herbat
zupek w proszku
słońca w tubkach
miłości z czatu
płatnej miłości
manii kupowania i posiadania
korespondencyjnych studiów
telepracy
klonowania
przeszczepiania
genetycznego ulepszania
kultu ciała
głodówek
zajadania stresów
e-czytania
e-mówienia
e-pisania
e-zakupów
blogowania
pseudo-nauki
nowych sposobów na
miłość
szczęście
życie...
Duszek XCIII
jest On-wciąż ten sam
niezmienny
od zawsze
na zawsze
Duszek XCIV
wiem że Bóg mnie kocha
najmocniej na tym świecie
na wyciągnięcie ręki
w zasięgu moich myśli
mego oddechu i woli
zawsze
wszędzie
na wieczność
zaśpiewam Mu i zatańczę
najpiękniej jak potrafię
życie moje poświęcę
by trwać w Nim
w chwale
bez strachu
z nadzieją
na Wieczne Kochanie
Komentarze użytkowników